Z tego, co widzę, muchy coraz częściej wypierają krawaty w męskich stylizacjach i jak najbardziej mi się to podoba! Obecnie staram się eksperymentować z własnym stylem i nie dawać utrzeć się schematom, które mnie otaczają. 

Zdecydowałem się na muchę wykonaną w 100% z jedwabiu, bo teraz przede wszystkim cenię sobie jakość wykonania produktu, który kupuję. 

Niestety jestem amatorem i jeszcze nie wszedłem na wyższy poziom, jakim jest samodzielne wiązanie muszki - ale wszystko przede mną. Człowiek przecież uczy się przez całe życie, prawda? Obecnie korzystam z ułatwienia, jakim jest takie zapięcie, jakie widzicie na zdjęciu. Zakładanie jak i zdejmowanie muszki odbywa się bez problemu i nie potrzebuję przy tym osoby trzeciej. 

Co ważne: muszka musi komponować się z resztą stroju - np. ze spinkami do mankietów, poszetką i oczywiście koszulą. Często spotykam się także z poradami dotyczącymi doboru muszki i jej koloru do twarzy osoby, która będzie ją nosiła. Ja nie mam w tym temacie aż takiej wiedzy, dlatego zdałem się na wiedzę osób, które dobierały mi muszę w sklepie stacjonarnym. 

Uwaga: jedna z zasad mówi także o tym, że odkrywanie, pokazywanie guzików w koszuli jest po prostu nieeleganckie i niestosowne (zwłaszcza przy uroczystościach iście formalnych). Z tą zasadą na szczęście się zrywa, także możesz być spokojny, jeśli chodzi o dobór muchy do koszuli. Jeśli czujesz, że akurat ta mucha będzie pasowała nie tylko do Ciebie, ale także do koszuli, którą wybrałeś - nie zwlekaj, czasami właśnie te chwilowe inspiracje są najlepszymi wyborami. 

Moja mucha została wybrana specjalnie na wesele bliskich znajomych. Sprawdziła się świetnie - kolor pięknie mienił się w weselnym świetle, partnerka, jak i inni znajomy byli nią zafascynowani, a ja nadal jak najbardziej polecam muchy wykonane z jedwabiu - właśnie ze względu na ich niesamowity wygląd.

A Wy? Nosicie muchy czy raczej ich unikacie i zostajecie przy krawacie? Jestem ciekaw Waszego zdania!