Jeśli czytanie mojego bloga to zapewne wiecie, że lubię zachować elegancję i styl w każdym aspekcie. Nie inaczej jest z meblami, które postanowiłem sam stworzyć, aby pasowały do mojej wizji tarasu działkowego. Można było zakupić meble ogrodowe, jednak ja postanowiłem stworzyć takie z desek, aby połączyć motyw przewodni domku z moją modernistyczną wizją. Jesteście ciekawi, jak mi to wyszło? Zapraszam do wpisu!

Czym pomalować meble ogrodowe z palet?

Przed przystąpieniem do jakichkolwiek czynności postanowiłem zaopatrzyć się w najpotrzebniejsze elementy, które są niezbędne do stworzenia wypoczynku na taras. Bezsprzecznie najważniejsze są deski – zakupiłem te z popularnej sieciówki i wybierałem takie, które nie miały dużych słojów lub takich osadzonych blisko krawędzi. Dlaczego? Ponieważ słoje mają tendencję do kruszenia się i pozostawiania nieestetycznej dziury. Postawiłem na sosnowe deski, bo mają bardzo dobrą tolerancję wilgoci i są korzystne cenowo.

Lakier wybrałem w kolorze antracytu, który będzie się świetnie komponować z moimi oknami, drzwiami, a nawet roletami zewnętrznymi. Wszystko musi być kolorystycznie dopasowane! Wybieraj wyłącznie produkty przeznaczone do drewna i nie zapominaj o impregnacie, który zabezpieczy deski przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Zdaję sobie sprawę, że nie będziemy w trakcie ulewy wystawiać całego wypoczynku na taras, jednak pozwoli to deskom bardzo długo zachować idealny wygląd.

Jak zrobić meble ogrodowe z desek?

Najpierw przygotowałem deski, a więc wygładziłem i wyszlifowałem, zwłaszcza tam, gdzie wystawały ostre fragmenty. Całe wyposażenie ma być miękkie i przyjazne każdemu siadającemu, dlatego jakakolwiek drzazga nie jest i mnie mile widziana. Rozrysowałem i opracowałem cały projekt siedziska. Bardzo ważne jest to, aby było stabilne i dało radę utrzymać dorosłego człowieka! Dlatego nie zapominaj o tym, że tych desek powinno być zdecydowanie więcej niż kilka. 

Wiele gotowych projektów możesz znaleźć w internecie, jednak polecam Ci najpierw zapoznać się z tematem, a dopiero przystępować do działania. Są osoby, które preferują montaż po pokryciu farbą, jednak ja zrobiłem to wcześniej, aby uniknąć odpryskiwania lakieru i uszkodzenia jego powierzchni. Po opracowaniu planu całość złożyłem i przykręciłem do siebie odpowiednio długimi wkrętami do drewna. Nie mogą wystawać poza deskę. Pracuj ostrożnie, aby nie uszkodzić desek!

Po skończeniu pokryłem całe moje dzieło impregnatem. Postępuj zgodnie z instrukcją podaną przez producenta na opakowaniu, nie bez powodu się tam znajduje! Następnie pomalowałem bardzo dokładnie lakierem – postawiłem na dwie cienkie warstwy i po każdym malowaniu odłożyłem do wyschnięcia. Na końcu pozostało zadbanie o szczegóły, sprawdzenie, czy wszędzie dojechałem lakierem i czy nie ma brzydkich zacieków. Po takim dokładnym obejrzeniu mojego działa jestem gotowy, aby zaprezentować nowy kącik wypoczynkowy wszystkim przyjaciołom!

Całość moim zdaniem prezentuje się naprawdę dobrze i jestem dumny z tego, jak wyszło wyposażenie tarasu. A Wy co myślicie? Jeśli macie jakieś dodatkowe pytania to piszcie. Do następnego!

Jestem dumnym posiadaczem domku letniskowego, który dostarcza mi wiele frajdy oraz relaksu w okresie letnim. Wielkimi krokami zbliża się wiosna, która jest obfita w grillowanie i przesiadywanie na dworze. To też idealny czas, żeby zacząć pierwsze prace na działce, a na takiej właśnie mam postawiony swój domek. Wielokrotnie wśród moich znajomych przewija się temat budowy i urządzenia takiego domku, dlatego podzielę się z Wami moimi sposobami!

Jak urządzić domek na działce?

Wiadomo, że działka rekreacyjna nie jest wielką powierzchnią, na której można postawić ogromny dom mieszczący całą rodzinę i jeszcze grupę znajomych. Poza tym jest to tylko dodatek do naszego funkcjonowania, więc nie będziemy organizować ogromnego budżetu, który o wiele bardziej przyda się podczas wyposażania naszego mieszkania. Dlatego należy wybierać wszystkie elementy z głową i stawiać na niezawodne, sprawdzone rozwiązania.

Bardzo ważnym momentem urządzania domku jest wybór drzwi wejściowych. Zdecydowałem, że do drewna najbardziej będą pasować minimalistyczne i grafitowe drzwi, które nie przytłoczą desek, a jednocześnie będą spełniały swoje funkcje – ochrona i izolacja. Dzięki nim mogę spać spokojnie i nie martwić się, że ktoś będzie chciał mi się włamać do domku. Regularne zaglądanie na działkę to podstawa, ale nie jestem w stanie być tam o każdej porze dnia, dlatego wolę mieć pewność, że oprócz perfekcyjnego wyglądu są niezawodne i praktyczne.

Kolejnym elementem są okna i drzwi przesuwne prowadzące na mały tarasik. Wszystkie są
w kolorze grafitu po to, aby cały domek stanowił jednolitą całość. Postawiłem na drzwi przesuwne, które są niesamowicie wygodne i wpuszczają dużo światła do środka domku, dzięki czemu mogę zimą siedzieć, pić kawę i cieszyć się wpadającymi promykami słońca. Tutaj mogłem się skupić bardziej na użytkowaniu i wyglądzie, ponieważ przy wychodzeniu z działki opuszczam rolety zewnętrze.

Czym ocieplić domek letniskowy?

Z racji tego, że chciałem domek składający się tylko i wyłącznie z drewna – nie ma w ścianach nic poza belkami. Dlatego musiałem obmyślić inne rozwiązanie, które będzie praktyczne, a dodatkowo skuteczne. Lubię być na działce nie tylko w okresie letnim, ale również zimowym. Wówczas odpoczywam w środku, ale żeby było mi komfortowo, muszę się ogrzać. Nie chciałem żadnego ogrzewania w postaci przenośnych grzejników elektrycznych albo farelek.

Skoro w trakcie zimy dobrze jest dogrzewać domek, to idealne wydaje się ogrzewanie podłogowe. Jest bardzo proste w instalacji i mogę zmieniać natężenie według swojego uznania. Najważniejsze jest zadbanie o panele winylowe, które będą dobrze przewodzić ciepło. Są cienkie, dzięki czemu nie trzeba długo czekać na to, aby w pomieszczeniu zagościło przyjemne ciepło. Często włączam sobie od razu po wejściu do domku i zanim zdążę się porządnie oporządzić – robi się naprawdę przytulnie.

A Wy macie domki letniskowe? A może macie jakieś porady i ulubione triki na zadbanie o swoją działkę? Z miłą chęcią zapoznam się z Waszymi doświadczeniami, dlatego, jeśli macie ochotę, to zostawcie komentarz. Mam nadzieję, że wpis się Wam do czegoś przyda. Do następnego!

Cały czas jestem w świecie skarpet, bo wróciłem z urlopu i na nartach jedną z najbardziej przemyślanych rzeczy były właśnie skarpety! Nienawidzę, jak marzną mi stopy, a nie raz było tak, że z powodu zimna przestałem je czuć. Już rozumiecie, czemu są tak istotne? Jeśli jeszcze nie – to zapraszam do mojego wpisu!

Jakie skarpety na narty?

Pewnie wydaje się to nieskomplikowane, jednak pamiętajcie, że odpowiednie przygotowanie się na narty to podstawa! Jeżdżę co roku i uważam, że nie ma nic lepszego, niż zjeżdżanie po stoku i zdobywanie szczytów. Na pewno kask i ubranie jest na pierwszym miejscu, a skarpetki nie wydają się warte zachodu i zawracania głowy. I tutaj jest pułapka!

Po pierwsze zawsze dobieraj skarpety pod posiadane buty narciarskie. Wychodzę z założenia, że jeśli kupujesz bardzo dobrze dobrane obuwie, to tym bardziej powinieneś dobrać idealne skarpetki do swoich stóp. Moje są już sprawdzone i przetestowane, więc stawiam na cieńsze skarpetki, które nie krępują moich ruchów. Sztywność butów już mi nie przeszkadza, ale jeśli Ty dopiero zaczynasz, to z doświadczenia powiem Ci, że najlepszą opcją będą dość grube skarpety, które nie dość, że są ciepłe, to jeszcze wypełnią wolną przestrzeń w bucie.

Dochodzimy do najważniejszego aspektu, o którym wspomniałem we wstępie wpisu – temperatura. Nie jestem amatorem, ale lubię co jakiś czas robić sobie przerwy, dlatego wahałem się pomiędzy poliestrem, a wełną i akrylem. Nie mogłem się zdecydować i na wyjazdy pakuję obie pary. Poliestrowe zakładam, jeśli wiem, że będę bardzo dużo jeździć i się poruszać, a wełniane wybieram tylko wtedy, jeśli chcę więcej odpoczywać, a mniej zjeżdżać, bo nie odprowadzają wilgoci za dobrze.

Jakie skarpetki na zimę?

Jestem typem osoby, która woli odpoczywać poprzez aktywność fizyczną, więc pierwsze skarpety, jakie spakowałem to ciepłe modele trekkingowe. Jeśli nie zjeżdżamy ze stoku, to chodzimy i oglądamy krajobraz. Dużo osób najpierw wybiera specjalistyczne buty, a potem zakłada byle jakie skarpetki i na szlaku okazuje się, że pojawiają się nieznośne otarcia. Potem cały wyjazd masz z głowy, bo więcej nie pochodzisz. Tego typu skarpetki skutecznie chronią stopę, odprowadzają wilgoć na zewnątrz i chronią przed zimnem – dla mnie idealne!

Niestety boleśnie przekonałem się o tym, że bawełniane skarpetki nie zdają egzaminu. Wiele producentów zachwala i reklamuje produkty właśnie hasłem „100% bawełny”, ale nie uważam, żeby to były najlepsze skarpetki w góry. One nie przepuszczają wilgoci (na przykład potu), a mokre stopy to ostatnia rzecz, jaką byś chciał na stoku. Bardzo szybko zmarzną Ci stopy i będziesz miał nieprzyjemne uczucie przepocenia.

Opisałem tylko kilka swoich ulubionych produktów i sytuacje, których doświadczenie na własnej skórze nauczyło mnie, że skarpetki jednak są bardzo ważne w górach i należy je dobierać z głową, aby nie zmarznąć i nie przepocić się. Jestem naprawdę ciekawy Waszych spostrzeżeń – piszcie w komentarzach. Trzymajcie się i do następnego!

Zastanawialiście się kiedyś, czy śmieszne skarpetki do garnituru są odpowiednim wyborem? A może właśnie to jest idealny sposób na odświeżenie całego outfitu i wyróżnienie się z tłumu? Z pewnością wszystko zależy od sytuacji, ale ostatnio odkryłem kolorowe i nienachalne skarpetki, które pasują na każdą okazję! Zaciekawieni? No to zapraszam do wpisu!

Jak nosić skarpetki?

Kolorowe i ciekawe akcenty są aktualnie jednym z najbardziej popularnych trendów. Zwłaszcza jeśli chodzi o nieszablonowe skarpetki, które od kilku lat niezmiennie królują w stylizacjach wielu osób. Dałem się ponieść tej modzie już jakiś czas temu i zacząłem sukcesywnie komponować własną kolekcję. Dlaczego? Ponieważ uważam, że zabawne i wyjątkowe skarpety są elementem, który scala absolutnie każdy outfit – elegancki, miejski, casualowy, a nawet vintage. 

Najpopularniejszym sposobem noszenia jest łączenie długich skarpetek z podwiniętymi nogawkami jeansów lub prostych spodni. Wówczas cały outfit skupia się na eksponowaniu wzorków lub kolorowych postaci na skarpetkach. Najlepiej, jeśli reszta ubrań ma stonowane odcienie, nieprzyćmiewające i nieodwracające uwagi od głównego elementu stylizacji. Dobrym wyborem będzie założenie szerokich spodni typu boyfriend, slouchy lub mom fit.

Coś dla Pań – a co gdyby założyć takie skarpetki do spódniczki? Tak robi wiele dziewczyn, które do rajstop zakładają jeszcze kolorowe skarpetki i zwijają je, aby wydawały się jeszcze grubsze. Do tego niskie buty, które nie skrócą nam nogi i nie zakryją kolorowych akcentów skarpetek. Wybieraj neutralne odcienie, bo one nie będą w żadnym stopniu przyćmiewać dodatków i akcesoriów.

Ostatnio zauważyłem, jak popularne są typowo letnie stylizacje męskie, w których główną rolę grają skarpetki. Przede wszystkim załóż spodenki do kolan, które będą przewiewne i wygodne. Najlepiej jak będą to lekkie jeansy, ponieważ zdecydowanie łatwiej je ograć w outficie, który ma przyciągać uwagę za pomocą kolorowych skarpetek. W takiej konfiguracji sprawdzą się nie tylko typowo długie, za kostkę, ale również stópki, które będą wystawać z butów i zwracać na siebie uwagę.

Jaki kolor skarpetek do garnituru?

Kto powiedział, że do garnituru należy ubierać wyłącznie czarne skarpetki? Wszystko zależy tylko i wyłącznie od okazji! Jeśli wiesz, że jest to na przykład wesele, na którym możesz sobie pozwolić na kombinowanie z nieoczywistymi dodatkami – czemu nie! Wyróżnisz się z tłumu i na dodatek dyskretnie podkreślisz swoją osobowość. Wszystko za pomocą tak niewinnego elementu ubioru, jak skarpetki!

Są również opcje, które nadadzą się na znacznie poważniejsze spotkania. Bardziej stonowane ponad kostkami, a przy palcach u stóp mają zabawny wzorek, który widać jedynie po ściągnięciu butów. Dlaczego o nich wspominam? Ponieważ zbierając skarpetki, zauważyłem, że o wiele lepiej czuję się, mając na sobie zabawne modele, nawet jeśli tylko ja wiem o ich wyjątkowości. Poprawia mi to nastrój i pozwala podnieść na duchu np. w trakcie ważnych rozmów w pracy. Trzymajcie się, do następnego!